Czy nie wystarczy zasiąść przed komputerem, przeczytać serwisy motoryzacyjne, przejrzeć kilka fotogalerii, przeskoczyć na You Tube, gdzie pod hasłami "Paris Motor Show 2010" znajdziemy ponad 360 filmów z targowych pawilonów? 

Po dwóch dniach prasowych dochodzimy do wniosku, że jednak wirtualny kontakt z nowościami motoryzacyjnymi nie wystarczy. Oczywiście hasło "first man than machine" - jak promowała się kiedyś jedna z firm - pozostaje nadal aktualne. Ciągle fascynują nas ludzkie reakcje, wrażenia przekazywane w rozmowach, zagadki, niespodzianki i rozczarowania, atmosfera święta - "Paryż to ruchome święto" - powiedział kiedyś Hemingway. Wszystko to stwarza tło dla samochodowej rewii. Nie jest to już co prawda paryskie Lido, kryzys odcisnął ślad również na takich imprezach jak Mondial de l’Automobile, jednak wrażenie nadal jest silne. Ponadto wokół Parc des Expositions nadal rozciąga się to miasto zbudowane chyba z myślą o przyjezdnych z całego świata. Wieczorami można włóczyć się po "paryskim bruku", a potem - jak wszyscy - opróżnić ze znajomymi butelkę dobrego wina w plenerze na Moście Artystów.

Skoro już wybraliśmy się na paryskie święto motoryzacji i próbujemy wmówić sobie i innym, że ma to sens, na własny użytek pokusiliśmy się o przyznanie targowych laurów w kilku kategoriach. Są to oceny jak najbardziej subiektywne i pozbawione jakichkolwiek opiniotwórczych ambicji.

Grand Prix w kategorii Najbardziej stylowy pawilon otrzymuje Peugeot. Utrzymany w stylistyce Blanc et Noire nie epatował krzykliwymi kolorami, girlandami, ani kryształami Swarowskiego.

Nagrodę w kategorii Najbardziej emocjonująca prezentacja otrzymuje Mazda. Na 90 urodziny sprawiła gościom pawilonu pokaz mistrza świata w trialu rowerowym, który bez szacunku skakał po dachu zaparkowanej na stoisku Miaty.

Pierwszą nagrodę w kategorii Najpiękniejsze hostessy otrzymuje nie Fiat, a mała francuska firma Ligier, sprzedająca małe samochody, a indywidualnie tajemnicza rudowłosa pani w kapturze (raczej nie mała, całkiem wysoka).

Zwycięzcą w kategorii Najszybszy na targach okazał się prezydent Nicolas Sarkozy, który odwiedził stoiska francuskich producentów. Uścisnął rękę, zajrzał do kabiny, uśmiechnął się do hostess i zniknął... po angielsku.

Nagrodę w kategorii Najbardziej dowcipna ekspozycja   otrzymuje   Peugeot za świetnie przedstawioną historię firmy w serii milowych kamieni, niekoniecznie motoryzacyjnych, sygnowanych logo Lwa, od archaicznych młynków do pieprzu po najnowsze pojazdy. Dodatkową nagrodę Peugeot otrzymał od naszych dziennikarek w kategorii Pojazd dla żony szefa, który przedstawiliśmy na fotografii poniżej.

Największa pozytywna niespodzianka to Kia Optima, która przypieczętowała opinię, że koreański producent nikogo nie goni, a jest już klasą sam dla siebie. Auto z pewnością zagrozi europejskim rywalom, podobnie jak ceed. Kia uczy się na błędach... cudzych.

I na koniec nasze subiektywne Grand Prix w kategorii superauto, ocena absolutnie niezależna, bo przecież nie liczymy na żadne wpływy reklamowe z tej firmy, ani rabat przy zakupie. Lamborghini Sesto Elemento śni się nam po nocach.

Paryskie targi trwają jeszcze do 17 października. Za rok Frankfurt, ale czy Frankfurt wart jest mszy?