Tradycje organizowania noworocznych balów sÄ… żywe wÅ›ród wielu grup zawodowych, a zwÅ‚aszcza plastyków i literatów. Do tej pory krążą liczne anegdoty o organizowanych przez artystów w okresie miÄ™dzywojennym balach i zabawach. PrzeszÅ‚y one do legendy m.in. dziÄ™ki znakomitym nazwiskom uczestników: Hemara, WierzyÅ„skiego, SÅ‚onimskiego i Witkacego. Bale odbywaÅ‚y siÄ™ w prywatnych mieszkaniach i restauracjach, jak np. krakowska Jama Michalikowa lub warszawskie: Oaza przy Wierzbowej, ZiemiaÅ„ska na Mazowieckiej oraz Simon i Stecki na Krakowskim PrzedmieÅ›ciu. W maÅ‚ym loszku tejże przechowywano najcenniejsze stare wina wÄ™gierskie. Butelka legendarnej kapki kosztowaÅ‚a 300 zÅ‚ – równowartość miesiÄ™cznej pensji ministerialnego urzÄ™dnika Å›redniego szczebla. CzÄ™stujÄ…c alkoholem wypadaÅ‚o powiedzieć: „W rÄ™ce pana perswadujÄ™”, na co dobre wychowanie kazaÅ‚o odrzec: „PaÅ„ska grzeczność moim obowiÄ…zkiem”. KlasÄ… samÄ… dla siebie byÅ‚a restauracja i kawiarnia Adria przy ul. Moniuszki. SÅ‚ynęła ona jednak nie tyle z dobrej kuchni, co z wyposażonego w obrotowy parkiet dancingu, mieszczÄ…cego 1 500 osób. W latach 30. po zmroku najsÅ‚ynniejsze restauracje wabiÅ‚y przechodniów neonami – nowoÅ›ciÄ… tamtego okresu.
W jaki sposób goÅ›cie przybywali na bal? GÅ‚ównie dorożkami, ale prawdziwym sznytem byÅ‚ przyjazd samochodem. Jakakolwiek limuzyna byÅ‚a obiektem westchnieÅ„ i pożądania. PozwalaÅ‚a zajechać na bal w cieple i bez brudzenia pantofelków i lakierków, bo rzadko który elegant chodzili w kaloszach. DziÄ™ki przyjazdowi samochodem można byÅ‚o uniknąć tego, o czym pisaÅ‚ adiutant prezydenta Wojciechowskiego, podchorąży Henryk Comte, a mianowicie, że „na balu można spotkać wytwornego pana w niekoniecznie czystych lakierkach”.
Bale trwaÅ‚y do biaÅ‚ego rana, a zabawÄ™ organizowaÅ‚ wodzirej. Jego znakiem rozpoznawczym byÅ‚y przypiÄ™te na lewym ramieniu dÅ‚ugie wstążki. DbaÅ‚, aby siedzÄ…ce pod Å›cianÄ… z mamusiami panienki, które nie miaÅ‚y zbytniego powodzenia, „przynajmniej od czasu do czasu poszÅ‚y w plÄ…sy”.
Na hulajÄ…cych caÅ‚Ä… noc uczestników przedwojennych zabaw czekaÅ‚y nieraz obfite, ciepÅ‚e posiÅ‚ki. JadÅ‚ospis wiÄ™kszych przyjęć nie różniÅ‚ siÄ™ od wystawnych obiadów. ByÅ‚y zupy, potem szÅ‚y ryby, pieczyste z jarzynami, legumina, na deser sery i owoce. Do tego wina biaÅ‚e (z rybÄ…), czerwone (z pieczystym) i szampan z deserami. Uczestnicy skromniejszych przyjęć zadawalali siÄ™ zimnym bufetem, w którym prócz kanapek i saÅ‚atek zdarzaÅ‚ siÄ™ kawior, zimne miÄ™sa, torty i owoce. Można byÅ‚o schÅ‚odzić siÄ™ lodami, zaÅ› w gÅ‚owie szumiaÅ‚ poncz.
Pod koniec lat dwudziestych u szczytu powodzenia byÅ‚y Chevrolety, które zdobyÅ‚y poÅ‚owÄ™ rynku. W 1928 roku marka sprzedaÅ‚a w Polsce 3 554 samochody, zaÅ› w kwietniu kolejnego roku zaprezentowaÅ‚a model z 6-cylindrowym silnikiem. WÅ‚aÅ›nie to mocne i komfortowe auto staÅ‚o siÄ™ marzeniem wielu zmotoryzowanych. Znane z wysokiej jakoÅ›ci Chevrolety kupowali chÄ™tnie m.in. prawnicy lub lekarze. Samochód miaÅ‚ niezwykle nowoczesny, górnozaworowy, ponad 3-litrowy silnik oraz trwaÅ‚Ä… budowÄ™. Jego dzisiejszym odpowiednikiem jest m.in. Chevrolet Malibu, oferowany z 2,4-litrowym silnikiem, który, chociaż ma mniejszÄ… pojemność, jest ponad 3 razy mocniejszy, bo osiÄ…ga 167 KM. Czterocylindrowa jednostka to konstrukcja z czterema zaworami na cylinder, która spala o ponad poÅ‚owÄ™ mniej paliwa od legendarnej „szóstki” Chevroleta z lat 20. Nic dziwnego, że z tak mocnym silnikiem Malibu ma dobrÄ… dynamikÄ™. Auto rozpÄ™dza siÄ™ od 0 do 100 km/h w zaledwie 9,5 sekundy – tym samochodem nie spóźnimy siÄ™ na żaden bal. Model oferowany jest z 6-biegowÄ… skrzyniÄ… rÄ™cznÄ… lub 6-stopniowym automatem, który podnosi komfort jazdy i pozwala kierowcy skupić siÄ™ na wyborze toru jazdy.
Precyzyjnie mówiÄ…c, prowadzÄ…cy nawet nie musi sam wybierać drogi i zastanawiać siÄ™, jak najszybciej dotrzeć do celu. Wystarczy wpisać w nawigacji adres restauracji, a elektronika bezbÅ‚Ä™dnie wskaże drogÄ™ – jadÄ…c na bal szkoda tracić czas na bÅ‚Ä…dzenie.