W jednym miejscu zebrano aż 25 najszybszych aut świata. To zgromadzenie tysięcy koni mechanicznych i milionów euro miało dać odpowiedź na jedno pytanie. Który najszybciej rozpędzi się ze startu zatrzymanego do 160 km/h, a następnie wyhamuje do zera?
Na starcie pojawiły się między innymi: BMW M5 i M6, TVR Tuscan 2, Audi RS4, Ford Focus WRC, Bugatti Veyron i "gościnnie" jeden z najszybszych obecnie produkowanych motocykli - Suzuki GSX-R 1000.
Wyniki zdziwiły samych dziennikarzy. Od początku zakładano, że dysponujący mocą ponad 1000 koni mechanicznych Bugatti Veyron ma niewielkie szanse, choćby ze względu na znaczną masę wynoszącą 1890 kilogramów. Dotąd tego typu konkurencję wygrywały ultralekkie auta jak Ariel Atom, czy kultowy Catherham.
I rzeczywiście to nie Veyron uzyskał najlepszy czas. Był nim ważący zaledwie 695 kilogramów 550-konny bolid startujący w formule trzeciej. Jego wynik to 8.4 sekundy. Następny czas uzyskał Veyron (9.9 s.). Super szybkie Suzuki GSX-R uzyskało prawie o sekundę gorszy wynik (10.7 s.) niż Bugatti!!
Nie zawiódł natomiast faworyzowany Ariel Atom, który w trzech różnych odmianach zajął kolejne trzy miejsca. Ten fakt dowiódł, że za znaczne mniejsze pieniądze można kupić samochód oferujący wcale nie gorsze emocje, niż absurdalnie drogi Veyron. Pierwszym w miarę cywilnie wyglądającym autem na mecie było Porsche Turbo z czasem 12.5 sekundy.
Dziennikarze obliczyli, że podczas pomiarów kierowca w Bugatti poddawany był większym przeciążeniom niż pilot startującego myśliwca F16, lub skoczek spadochronowy podczas swobodnego opadania!