Dziesięciu największych operatorów ogólnodostępnych stacji ładowania samochodów elektrycznych w Polsce na koniec 2019 roku udostępniało kierowcom w sumie 1090 punktów ładowania e-samochodów, z czego 55 proc. stanowiły szybkie (DC), a pozostałe 45 proc. półszybkie (AC) punkty. Do końca tego roku najwięksi operatorzy chcą uruchomić kolejnych 17469 punktów ładowania – wynika z zestawienia przygotowanego przez portal WysokieNapiecie.pl na podstawie informacji pozyskanych od kilkunastu operatorów stacji ładowania aut elektrycznych w Polsce.
W sumie dziesiątka największych sieci w Polsce do końca grudnia będzie umożliwiała jednoczesne ładowanie blisko 2,8 tys. samochodów elektrycznych na ponad 1000 stacji ładowania w całym kraju. Dla porównania dziesiątka największych sieci paliwowych ma dziś 4,2 tys. stacji, a wszystkich stacji paliw w Polsce jest nieco ponad 7,8 tys.
1. GreenWay i długo, długo nic
Niekwestionowanym liderem polskiego rynku stacji ładowania aut elektrycznych jest słowacki GreenWay. Do końca 2019 roku jego sieć ogólnodostępnych stacji umożliwiała jednoczesne ładowanie 595 samochodów elektrycznych (54 proc. udział w infrastrukturze udostępnianej przez dziesiątkę największych graczy) w Polsce. Firma ma dziś także najszybsze ładowarki na naszym rynku, o mocach do 150 kW i pięć stacji z magazynami energii, umożliwiającymi wyrównywanie zapotrzebowanie na moc niezbędną do szybkiego ładowania e-samochodów (EV).
„Przybyło nam klientów, a w ciągu całego istnienia naszej sieci w Polsce pobraliśmy prawie 1 mln kWh, co umożliwiło przejechanie ponad 5,5 mln km! W tym roku nie zwalniamy – chcemy wybudować 100 stacji własnych oraz intensywnie rozwijać sieć poprzez stacje partnerskie” – poinformowała właśnie spółka. Dzięki realizowanym w tym roku inwestycjom ze stacji GreenWay’a do końca grudnia jednocześnie będzie mogło skorzystać już ponad 800 kierowców „elektryków”.
2. Na stacjach Orlenu naładujemy się też w Czechach i Niemczech
Wiceliderem w ładowarkowym biznesie jest dziś największy operator stacji paliw w Polsce – PKN Orlen. Firma rozwija swoją sieć we współpracy z trzema dostawcami, którzy przeszli rygorystyczny proces przetargowy – szwajcarskim ABB, portugalskim Efaceciem i polską Ekoenergetyką. Od niedawna współpracuje także z drugim polskim dostawcą – PRE Bielem. Orlen jest jedynym polskim operatorem, który oferuje ładowanie aut elektrycznych także w Czechach i Niemczech
Państwowy czempion wciąż udostępnia swoje stacje bezpłatnie, ale we współpracy z dostawcami wdraża właśnie oprogramowanie, które pozwoli mu na komercjalizację usług ładowania EV. System obejmie na razie blisko 40 działających już ładowarek Orlenu w Polsce, a później także 9 stacji w Czechach i jedną w Niemczech. Orlen jest bowiem jedynym polskim koncernem, który przez swoje spółki-córki (czeską Benzinę i niemieckiego Stara), oferuje usługi ładowania także za granicą.
Orlen będzie też wkrótce pierwszą spółką, która zaoferuje w Polsce nie tylko ładowanie „elektryków”, ale także tankowanie aut wodorowych. W przyszłym roku spółka chce zacząć wytwarzać oczyszczony wodór na potrzeby transportu w rafinerii w Trzebini, a niedawno podpisała list intencyjny z Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolią ws. budowy tam pierwszej stacji tankowania H2. Dwie podobne stacje Orlenu działają już w Niemczech, a jeszcze w tym roku kolejne trzy powstaną w Czechach.
3. Poznańskie EV+ uzależnia rozwój od przybywania e-aut na drogach
Podium liderów stacji ładowania „elektryków” w Polsce zamyka poznańska spółka EV+. – Na chwilę obecną w systemie do zarządzania i rozliczania płatności EV+Map znajduje się 50 stacji ładowania i 97 punktów ładowania, ale część z nich działa jako stacje nieogólnodostepne – wylicza w rozmowie z WysokieNapiecie.pl Przemysław Kałdoński, pełnomocnik zarządu spółki. Natomiast samych ogólnodostępnych punktów ładowania firma ma dziś w portfelu 71 – z tego 47 szybkich na prąd stały (DC) i 24 półszybkich na prąd przemienny (AC).
EV+ chciałby w tym roku udostępnić kierowcom ponad setkę nowych punktów, ale inwestycje uzależnia od polityki rządu, które może osłabić lub wzmocnić zainteresowanie elektromobilnością wśród polskich kierowców i firm. – Ze względu na nasz model biznesowy, w którym znaczny udział stanowią stacje partnerskie, wprowadzenie dopłat do samochodów dla firm i zakres dopłat do stacji ładowania oraz czas ich wprowadzenia) może mieć istotny wpływ na przyrost nowych stacji ładowania – dodaje Kałdoński.
4. Tauron z ambitnymi planami i… najwyższymi opłatami
Od stycznia kierowcy korzystający z ogólnodostępnych stacji katowickiego Taurona płacą za ładowanie aut 1,60 zł/kWh na półszybkich i 2,20 zł/kWh na szybkich ładowarkach. To dziś najwyższe stawki na rynku. W zamian Tauron oferuje największą sieć ładowarek w Katowicach i kilka punktów w innych miastach na południu kraju (łącznie 30 ładowarek z 68 punktami ładowania), przyzwoicie działającą aplikację „eMAP”, za pomocą której można znaleźć stację i zapłacić za ładowanie oraz… ambitne plany rozwoju. Firma do końca roku chce niemal trzykrotnie zwiększyć liczbę punktów ładowania, tak aby na koniec grudnia udostępniać klientom już w sumie 329 punktów ładowania, z czego jedna czwarta ma być szybka.
5. Rawicom zapowiada aplikację Revnet
Piątym największym operatorem ładowarek aut elektrycznych w Polsce na początku 2020 roku był podbydgoski Rawicom. Firma od kilkunastu lat montuje instalacje fotowoltaiczne w Polsce i Europie Zachodniej, ale jej właściciele są jednocześnie pasjonatami nowych technologii i… aut elektrycznych. To powód dla którego firma kilka lat temu zaczęła inwestować na tym rynku.
– Nasze stacje ładowania w większości wyposażone są w standard Type2 o mocy 22kW. Na ten moment mamy 29 takich urządzeń w 20 lokalizacjach. Natomiast szybkich stacji ładowania o mocy 50 kW dostępnych jest na ten moment 7. Oczywiście na tym nie poprzestajemy, mamy ambitne plany i jeszcze w tym roku mapa naszych stacji ładowania zagęści się o co najmniej 90 urządzeń. Czy więcej? To w dużej mierze zależy od zapotrzebowania rynku i chęci współpracy partnerów biznesowych, dla których posiadamy specjalną ofertę. W ramach współpracy z nami mogą uatrakcyjnić swoje obiekty bez ponoszenia kosztów inwestycyjnych. Cennik za usługi ładowania jest jeszcze w trakcie ustalania, ale możemy zapewnić, że stawki za kWh miło zaskoczą kierowców. Na tę chwilę, jesteśmy na etapie testów aplikacji – tłumaczy Krzysztof Krawczyk, pełnomocnik zarządu spółki ds. rozwoju e-mobility, odpowiedzialny za rozwój sieci ładowarek pod marką Revnet.
6. Innogy z największym planem „elektryfikacji” miasta
Szóstym spośród największych dziś operatorów stacji ładowania w Polsce jest jeden z pionierów rynku – Innogy (spółka-córka niemieckiego koncernu), które kilka pierwszych stacji zainstalowało w Warszawie ponad dziesięć lat temu. Miało ich powstać wówczas więcej, ale „elektryków” było tak mało, że firma odłożyła te plany na półkę. Dzisiaj wraca do nich z większym rozmachem. Innogy na koniec 2019 roku udostępniało klientom 32 stacje ładowania z 64 punktami. Kilka kolejnych było już zainstalowanych, ale czekało na odbiory Urzędu Dozoru Technicznego, które pozytywnie przeszły w styczniu.
Natomiast do końca 2020 roku warszawski sprzedawca energii chce mieć takich ładowarek 300, co będzie oznaczać 600 punktów ładowania „elektryków” (na każdej ładowarce można równolegle ładować dwa auta). Wszystkie mają powstać w Warszawie, bo stolica do końca roku powinna mieć takich punktów 1000, w przeciwnym razie i tak zainstaluje je Innogy, ale Stoen Operator, czyli córka firmy zarządzająca sieciami elektroenergetycznymi w mieście.
Niemiecki koncern, podobnie jak pozostali najwięksi operatorzy, jeszcze w tym roku chce wdrożyć system płatności za usługę ładowania. Z informacji WysokieNapiecie.pl wynika, że będzie chciała zaoferować stawki konkurencyjne wobec największego dziś operatora – sieci GreenWay. Przedstawiciele koncernu, z którymi rozmawialiśmy, nie wykluczają że na początek będzie to ok. 1 zł/kWh, co dawałoby koszt przejechania w mieście autem elektrycznym na poziomie 18 zł/100 km, czyli równowartość 3,6 litrów benzyny. Firma chce zaoferować m.in. system przedpłatowy.
7. PGE jeszcze w tym roku chce być wiceliderem
Warszawskiemu sprzedawcy energii depcze po piętach największy koncern energetyczny w kraju, także mający siedzibę w Warszawie. PGE na koniec ubiegłego roku umożliwiała jednoczesne ładowanie 64 samochodów elektrycznych. Jak tłumaczy w rozmowie z WysokieNapiecie.pl Tomasz Marzęda, prezes PGE Nowa Energia, koncern ma dziś ładowarki zarówno w aglomeracjach wojewódzkich typu Łódź, Warszawa i Lublin, średniej wielkości miastach jak Rzeszów i Jelenia Góra oraz mniejszych miejscowościach typu Siedlce, Nowy Sącz, Arłamów, Szczytna, Bełchatów, Kamienna Góra, Zakopane czy Międzylesie.
PGE inwestuje także w stacje ładowania aut elektrycznych w miejscowościach uzdrowiskowych takich jak Krynica Zdrój, Lądek Zdrój czy Polanica Zdrój. Tego typu lokalizacje, choć potrzebne ze względu na konieczność ograniczania tam smogu na każdy możliwy sposób, dla prywatnych operatorów były zbyt ryzykowne, ze względu na ograniczoną liczbę miejscowych kierowców „elektryków” i niepewność co do zainteresowania przyjeżdżających tam turystów i kuracjuszy.
Jeżeli PGE uda się zrealizować tegoroczne plany, do grudnia przesunie się z 7. na 2. miejsce w klasyfikacji operatorów udostępniających najwięcej punktów ładowania (spółka chce ich mieć do końca roku 345).
– W 2020 roku planujemy co najmniej podwoić liczbę punktów ładowania – zapowiada jednocześnie Tomasz Marzęda.
Jak podkreśla, dla każdej kilowatogodziny energii sprzedawanej na stacjach ładowania, spółka kupuje już gwarancje pochodzenia energii z odnawialnych źródeł, które wspierają „zielone” inwestycje. Ich wartość jest dziś niewielka, a transakcje są dokonywane wewnątrz grupy, ale to i tak pierwszy taki krok (obok jednej ładowarki Innogy połączonej z panelami słonecznymi) wśród polskich dostawców usługi ładowania EV. Dopiero w jej ślady poszli niedawno dwaj kolejni operatorzy – GreenWay i Tauron. PGE analizuje także możliwości instalacji paneli fotowoltaicznych i magazynów połączonych ze stacjami, aby wykorzystywana do ładowania energia bezpośrednio pochodziła z „zielonych” źródeł.
8. GO+EAuto z aplikacją na smartfony i inwestycjami w duże stacje
Z kolei najszybszy rozwój wśród całej dziesiątki liderów rynku planuje na ten rok krakowskie GO+EAuto. Firma na początku 2020 roku miała 26 czynnych punktów ładowania, a do końca roku chce zwiększyć stan posiadania niemal pięciokrotnie – do 122 punktów półszybkich (AC) i 50 punktów szybkich (DC). Robi to m.in. dzięki współpracy z siecią hoteli Accor. Z jej ładowarek będzie można skorzystać m.in. w Novotelu we Wrocławiu czy Ibisie na warszawskim Powiślu.
Firma rozwija się też nieco inaczej od konkurencji. Niemal od samego początku pobiera opłaty za swoje usługi (1,15 zł/kWh za energię pobieraną złączem AC i 1,60 zł/kWh za DC), ale jednocześnie zwiększa pewność skorzystania z jej oferty poprzez budowę większych hubów, z kilkoma ładowarkami. – Zawsze staramy się stawiać więcej niż jedną stację, a tam gdzie mamy pojedyncze będziemy dokładamy kolejne – tłumaczy nam Marcin Gonet, pełnomocnik spółki.
GO+EAuto wypuściło właśnie aplikację na smartfony z Androidem pod nazwą „GoNet – EV CPMS”, umożliwiającą zarówno płatności bez rejestracji (po wpłaceniu odpowiedniej kwoty), jak i rejestrację, wraz z podpięciem karty płatniczej lub systemów płatności typu PayPal czy BLIK. Przyda się zwłaszcza kierowcom „elektryków” jeżdżącym po Krakowie.
9. Energa rośnie „u siebie”
Przedostania w rankingu i czwarta spośród państwowych spółek – Energa – jeszcze kilka lat temu była liderem polskiego rynku szybkich stacji ładowania samochodów elektrycznych z… kilkoma ładowarkami. Firma prężnie rozwijała wówczas innowacyjną spółkę Enspirion i współpracowała z fińskim Fortum, posiadającym największą sieć stacji ładowania EV w krajach Nordyckich.
Od tego momentu zarząd koncernu zmieniał się jednak już tak wiele razy, a firma przechodziła kolejne wpadki wizerunkowe i pogarszała swoją sytuację finansową na tyle, że rozwój innowacyjnych projektów zszedł na dalszy plan. W tym czasie jeden z jej wieloletnich menadżerów, Rafał Czyżewski, po czystkach kadrowych w koncernie zaczął budować GreenWay’a w Polsce – dziś największą sieć stacji ładowania nie tylko w naszym kraju, ale prawdopodobnie i całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej.
Po kilku straconych latach gdański koncern odkurzył jednak swoje dawne plany i powrócił do budowy sieci ładowarek. Na razie jednak tylko na „swoim” terytorium, czyli na obszarze działania dystrybutora energii elektrycznej z własnej grupy kapitałowej – Energi Operatora. Dlatego oprócz Trójmiasta firma postawiła niedawno nowe stacje ładowania także w Tczewie, Starogardzie Gdańskim i Grudziądzu. „Do końca I kw. 2020 roku Energa Obrót zainstaluje łącznie ponad 50 stacji ładowania” – poinformowało nas biuro prasowe spółki.
10. Maluteńkie Zepto przed gigantami
Stawkę dziesięciu największych sieci stacji ładowania samochodów elektrycznych w Polsce zamyka firma o… zeptorozmiarze. – Wszyscy swego czasu szli w mega, giga, tera, a ja postanowiłem nazwę zaczerpnąć z drugiej strony tj. nano, pikio, femto, atto i wspomniane zepto – wykłada nam firmową etymologię Waldemar Wawer, informatyk i przedsiębiorca dostarczający łącza internetowe na terenie czterech polskich województw, a od trzech lat operator stacji ładowania e-samochodów.
Zepto zaistniało w branży e-motoryzacji z powodu dwudziestoletniej fascynacji Wawera elektromobilnością. – Pierwszym pojazdem, który przerobiłem w 2003 roku, na auto hybrydowe było Daewoo Tico. Później ze spalinowego quada zrobiłem pojazd elektryczny. W 2012 roku kupiłem w końcu Opla Amperę. W tym samym czasie powstała pierwsza sieć ładowarek aut elektrycznych w Polsce – Galactico. Jednak gdy moją Amperą dojechałem do Wrocławia i chciałem się naładować, to – pomimo komunikatu o dostępności tej stacji na mapie operatora – okazało się, że stacja jest nieczynna. Także w Warszawie czasami jechałem kilka kilometrów, aby naładować auto i dopiero na miejscu okazywało się, że ładowarka nie działa – wspomina Wawer, który po tych doświadczeniach sam zaczął pisać oprogramowanie do ładowarek, próbując przekonać do jego wykorzystania wchodzących na rynek operatorów stacji. Ponieważ nie doczekał się zainteresowania, w końcu sam zaczął rozwijać swoją sieć ładowarek.
– System Zepto.pl jako chyba jedyny na świecie posiada działający system rezerwacji, gdyż za cel przy projektowaniu postawiłem sobie „czas” jak w parkomatach – wyjaśnia jego twórca. Stację rezerwuje się i uruchamia jedynie z poziomu aplikacji, więc kierowca ma pewność, że gdy podjedzie na stację o określonej przez niego godzinie, żaden inny samochód nie będzie się w tym czasie ładować. Zepto udostępnia dziś w swojej sieci kilka stacji z 19 półszybkimi (AC) punktami ładowania, a w tym roku chce do niej dołączyć kolejnych 26 punktów AC i pierwszy szybki punkt DC.
Tym samym maluteńkie Zepto na koniec roku nadal będzie w Polsce większym operatorem niż gigantyczne Ionity, założone przez konsorcjum Volkswagena, Daimlera, BMW i Forda, które do końca roku chce uruchomić w Polsce pięć pierwszych stacji z czterema punktami ładowania każda.
Także firma, która zainspirowała Wawera do wejścia w ten biznes, czyli zielonogórska Ekoenergetyka (właściciel likwidowanej już pionierskiej sieci ładowarek Galactico), w tym roku najprawdopodobniej utrzyma swoją jedenastą pozycję. Dzisiejsze 4 punkty szybkiego ładowania do końca roku chce rozbudować o 22 kolejne, z czego pięć właśnie zostało uruchomionych na pierwszej w Polsce stacji superszybkiego ładowania pod marką Ekoen.