Jeśli myśleliście, że auta hybrydowe w wykonaniu Mercedesa i BMW we flagowych limuzynach to tylko kaprys niemieckich producentów próbujących rywalizować z Lexusem, to zabraknie wam czasu na racjonalną odpowiedź. Obie gwiazdy zadebiutują w Paryżu i wszystko będzie jasne. Ale jedno jest pewne, takie samochody chcą kupować koronowane głowy, prezesi wielkich korporacji, aktorzy z Hollywood i wiele innych ciułaczy zdolnych podpisać czek na kwotę z co najmniej sześcioma zerami.
Hybrydowa konstrukcja powstała na bazie nowego modelu 750i z motorem benzynowym

Inżynierowie z Monachium wykorzystali w 750i Active-Hybrid sporo elementów z flagowego 750i opartego na jednostce Otto 4.4 V8 407 KM. Wiele wspólnego z bawarskim bohaterem ma też zespół napędu hybrydowego stosowany u jego odwiecznego konkurenta tj. Mercedesa S400 Blue hybrid. Wszyscy spytają dlaczego? To proste, jednostka Otto była projektowana wespół z inżynierami Mercedesa i General Motors.

Najnowszy model BMW Active-Hybrid skonstruowano w oparciu o wspomnianą wcześniej jednostkę 4.4 V8 407 KM (600 Nm przy 1750-4500 obr./min.) "twin turbo" połączoną z motorem elektrycznym generującym jedynie 15 kW. Godny uwagi jest moment obrotowy bezszczotkowego silniczka elektrycznego zdolnego wygenerować 210 Nm, praktycznie już na samym starcie. Oznacza to, że bezszelestne ruszanie i pierwsze kilkaset metrów realizowane jest w trybie elektrycznym.

Dodajmy jedynie, iż podobne rozwiązania stosuje od lat Lexus czy Toyota Prius. Jeśli trzeba, dystans kilometra można pokonać w trybie elektrycznym z prędkości do 40 km/h. W przypadku Lexusa LS 600h i wykorzystaniu tylko silniczka elektrycznego zasięg ten zwiększa się do 1 mili.

Nowe akumulatory litowo-jonowe ułatwiły kompaktową zabudowę

Jeśli dodamy, iż napęd BMW Active-Hybrid współpracuje z hybrydowym akumulatorem litowo-jonowym nowego typu (s.e.m. 120 woltów) i może odzyskiwać energię w trakcie hamowania (efekt rekuperacji), to mamy przed sobą małe perpetuum mobile.

Za ten stan rzeczy odpowiada system Brake Energy Regeneration umieszczony w podłodze bagażnika i do złudzenia przypomina markowy wzmacniacz Vibe w solidnej obudowie (będącej jednocześnie radiatorem).

Dzięki kompaktowej obudowie i małym rozmiarom, inżynierowie BMW umieścili hybrydowy akumulator za tylnym oparciem kanapy, podobnie jak konstruktorzy Lexusa LS 600h.
U Mercedesa S400 bateria umieszczona jest w komorze silnika, co pozwala na pełne wykorzystanie powierzchni bagażnika. Aczkolwiek problem chłodzenia i wentylacji samej baterii, naszym zdaniem, lepiej rozwiązano w Lexusie i BMW.

Dynamika najnowszej hybrydy nie ustępuje wersji benzynowej 4.4 V8 407 KM

Monachijski koncern bardzo oszczędnie dozuje informacje na temat najnowszej konstrukcji hybrydowej. Aczkolwiek wiemy, że sprint do setki trwa krócej niż umycie rąk przed obiadem, zaledwie 5,9 sekundy. Więcej dowiemy się po oficjalnej prezentacji w Paryżu.

Dociekliwi spytają jeszcze o spodziewane korzyści dotyczące zużycia benzyny. Producent zapewnia, że są one mniejsze o 15-20 proc. w stosunku do seryjnej wersji benzynowej 4.4 V8. Czy to jest opłacalne? No cóż, prezesi wielkich korporacji nie zadają takich pytań, ale zważywszy na fakt, iż seryjna "ósemka" emituje co najmniej 270 g/km CO2 a hybryda tylko 180 g/km można darować sobie dalszą dyskusję.

Rywal ze Stuttgartu (Mercedes S400 Blue hybrid) dysponuje 7-biegowym, zmodyfikowanym automatem 7G-tronic potrafiącym katapultować to luksusowe nadwozie w niecałe 7,3 sekundy.

Najprawdopodobniej hybrydowy napęd BMW ma współpracować z nową 8-biegową skrzynią automatyczną sterowaną elektronicznie. Dotąd taką przekładnią dysponował jedynie Lexus (LS 600h, IS F, LS 460 4×4)

Koncern BMW wprowadzi hybrydową "siódemkę" do sprzedaży jesienią przyszłego roku. O cenę nie pytajcie, już na samą myśl o okrągłej ilości zer robi się gorąco.

Więcej zdjęć
2008-10-01