Kolejny tor wyścigowy po Nurburgringu ma poważne problemy finansowe.

Słynny hiszpański tor Jerez de la Frontera ma niemały problem. Zadłużenie obiektu jest na tyle poważne, że mówi się nawet o jego zamknięciu. Tor jest położony na terenie o wartości 17 mln Euro, a jego zarządcą jest Cirjesa. Środki finansowe Cirjesy zostały zamrożone przez sąd, ponieważ nie zostały uregulowane opłaty po przebudowie obiektu w 2005 roku. Zarząd jest w tej chwili winien miastu Jerez 2,5 mln Euro opłaty rocznej za przeprowadzoną modernizację toru. Sąd wstrzymał także wypłaty dla Dorny, która organizuje zawody MotoGP. Jakby tego było mało, sędzia zażądał również wszystkich dokumentów związanych z reklamodawcami oraz retransmisjami telewizyjnymi. Jeżeli pieniądze przekazane na te cele również zostaną zamrożone, Jerez de la Frontera będzie miało ogromny kłopot, aby wygrzebać się z dołka.

Najbliższa runda kategorii MotoGP została zaplanowana na 3 kwietnia i z tego, co wiadomo, nie ma zagrożenia, aby zawody nie odbyły się. Niestety po wyścigu MotoGP przyszłość kolejnych zmagań na hiszpańskim torze stoi pod dużym znakiem zapytania.

2011-03-04