Koncern General Motors planuje w całości wykupić grupę Chryslera, która w ostatnim czasie boryka się z licznymi problemami. Gra toczy się o najwyższą stawkę.
Oficjalne źródła informują jedynie o porozumieniu obydwu koncernów w sprawie budowy wspólnego samochodu typu SUV, jednak umowa może wykroczyć poza te plany.
Rzecznicy prasowi obydwu koncernów wstrzymują się od komentarzy. Klaus Franz, członek europejskiego zarządu GM, przyznaje, że pozyskanie Chryslera byłoby „katastrofą” dla koncernu, którą można porównać do aliansu GM i Fiata. GM stracił wówczas bardzo dużo pieniędzy, dlatego Franz wyraża ogromną nadzieję, iż koncern wyciągnie z tego wnioski.
Również Roman Mathyssek, analityk Global Insight w Londynie, uważa nabycie Chryslera przez GM za mało prawdopodobne: „W obecnej sytuacji najbardziej efektywnym rozwiązaniem byłoby zacieśnienie współpracy grupy DaimlerChrysler.”
O problemach Chryslera świadczy opublikowany niedawno plan restrukturyzacji, który zakłada zlikwidowanie 13,000 stanowisk pracy w Ameryce Północnej. Decyzja ta podyktowana jest stratami (1.1 miliarda euro), jakie Chrysler odnotował w 2006 roku.
Mimo, że duża część udziałowców grupy DaimlerChrysler pragnie odejścia Chryslera, to separacja koncernów nie jest taka prosta. Analitycy szacują, iż potencjalny nabywca musiałby wyłożyć 34 miliardy dolarów, jednak prawdziwą przeszkodę stanowiłoby 23.6 miliarda dolarów zaległych emerytur i ubezpieczeń zdrowotnych, a tego żaden kupujący nie chciałby finansować.
2007-02-19