Tym bardziej więc, zależało zarówno menadżerowi LOTOS Team Race&Rally, Lechowi Orskiemu, jak i obu reprezentującą zespół załogom, Michałowi i Grzegorzowi Bębenkom oraz Mariuszowi Stecowi z Jackiem Rathe, na pokazaniu się z jak najlepszej strony i uzyskaniu dobrego wyniku sportowego. Zawodnicy już przed startem zapowiadali, iż od początku będą starali się utrzymywać tempo jazdy pozwalające na włączenie się do rywalizacji o miejsca na podium. Pierwszy odcinek specjalny był jednak popisem jazdy aktualnego lidera klasyfikacji mistrzostw Polski, Leszka Kuzaja. Na dystansie ponad dwudziestu kilometrów pojechał najszybciej i uzyskał sporą, 17-sekundową przewagę nad Michałem Sołowiowem i 19 sekund nad Michałem Bębenkiem. Niefortunnie na tej próbie, na przeprawie przez rzekę, zakończył swój udział w rywalizacji Mariusz Stec. Urwane łopatki wentylatora chłodnicy spowodowały uszkodzenie chłodnicy i poważną awarię silnika. Załoga odebrała więc dokumenty sportowe z Biura Rajdu i kierowca pojechał na Słowację, gdzie w Banovcach odbywa się kolejna runda w Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski.
Na drugim odcinku specjalnym najszybsi byli bracia Bębenkowie i awansowali na drugie miejsce w rajdzie. Kolejna próba przyniosła ponownie zmianę kolejności; zawodnicy LOTOS Team Race&Rally stracili drugie miejsce na rzecz Michała Sołowowa. Po przerwie serwisowej rywalizacja czołówki niosła jeszcze większe emocje. Na powtórnie przejeżdżanej próbie o nazwie Lubenia (23,1 km) ponownie najszybszy był Leszek Kuzaj, tuż za nim, ze stratą zaledwie 2,8 s osiągnęli metę bracia Bębenkowie. Piąty odcinek specjalny rozpoczął się od dramatu lidera. Subaru Impreza Leszka Kuzaja i Macieja Szczepaniaka stanęła w ogniu i jedynie dzięki przytomności załogi oraz pomocy ruszającego na trasę dwie minuty później Michała Sołowowa z Maciejem Baranem pożar udało się ugasić i auto nie spłonęło. Michał i Grzegorz Bębenkowie, podobnie jak wszystkie pozostałe załogi przejechali próbę bez pomiaru czasu, liderem rajdu został Michał Sołowow z przewagą 4,5 sekundy nad Michałem i Grzegorzem Bębenkami. Kolejna, szósta próba również skończyła się remisem – wszyscy otrzymali czas przejazdu zmierzony Michałowi Sołowowowi. Decyzję o „wolnym przejeździe” podjął kierownik odcinka specjalnego w sytuacji, kiedy od startu pierwszego zawodnika upłynęło kilkanaście minut i wyjazd kolejnej załogi (właśnie załogi LOTOS Team Race&Rally) niepoprzedzonej „zerówką” był niebezpieczny i niezgodny z przepisami.
Po kolejnej przerwie w strefie serwisowej do rozegrania pozostały dwie próby pierwszego dnia rajdu. Ostatnią pętlę otwierał odcinek z przejazdem przez rzekę. Tym razem łopatki wirnika wentylatora chłodnicy pourywały się w Mitsubishi Lancerze Michała i Grzegorza Bębenków. Załoga niemal natychmiast zatrzymała się ratując silnik samochodu od zniszczenia. Zamiast walczyć o zwycięstwo, trzeba było czekać na pomoc. Po otwarciu zamkniętej na czas rajdu drogi zamontowali nowy wiatrak i w minorowych nastrojach przyjechali do strefy serwisowej. Wydawało się, że jest już po rajdzie. Po naradzie z menadżerem zespołu postanowili jednak skorzystać z systemu SupeRally i podjąć walkę drugiego dnia. Po dopisaniu karnych 10 minut (po 5 za każdy nieukończony odcinek specjalny) zawodnicy spadli na 21. miejsce.
Drugiego dnia pozostały do przejechania cztery próby na dystansie nieco ponad siedemdziesięciu kilometrów. Michał i Grzegorz Bębenkowie przejechali wszystkie odcinki szybko, czysto i bezbłędnie bez podejmowania ryzykownej walki o ułamki sekund. Na kolejnych próbach dojeżdżali jako czwarta, piąta załoga stawki po każdym odcinku awansując kilka miejsc. Zaciętą walkę o sekundy toczyły walczące o miejsca na podium załogi w samochodach marki Subaru: Tomasz Kuchar z Jakubem Bergerem, Sebastian Frycz z Ryszardem Ciupką, Kajetan i Aleksandra Kejetanowicz z tymi, którzy jeżdżą Mitsubishi: Tomasz Czopik z Łukaszem Wrońskim, Stefan Karnabal z Michałem Kuśnierzem, oraz przednionapędowymi Peugeotami 205 Super 1600. Na prowadzeniu, z dużą przewagą jechali Michał Sołowow z Maciejem Baranem i bez większych problemów dowieźli zwycięstwo do mety. Na drugim miejscu dojechali Tomasz Czopik z Łukaszem Wrońskim; na ostatnim przejeździe przez rzekę również i w ich samochodzie zniszczeniu uległ wentylator chłodnicy, jednak tak szczęśliwie, że nie spowodował poważnych uszkodzeń i załoga dojechała do mety rajdu. Odpowiedź na pytanie, na jakim miejscu ukończyła 15. Rajd Rzeszowski – Matador załoga LOTOS Team Race&Rally poznamy dopiero po ogłoszeniu oficjalnych wyników. Zespół Sędziów Sportowych zakwestionował bowiem zgodność samochodów Peugeot 205 S 1600 z regulaminem technicznym, zespół Peugeot Polska złożył odwołanie i decyzję podejmie Główna Komisja Sportów Samochodowych. Jako trzeci przejechali rampę mety Piotr Adamus z Magdaleną Zacharko, szóste miejsce według osiągniętych czasów uzyskali Dariusz Poloński z Grzegorzem Doboszem.
Michał Bębenek po rajdzie nie krył rozgoryczenia:
"To była prawdziwa złośliwość losu, jechało nam się bardzo dobrze, wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie zwyciężyć i nagle stało się. Po tej awarii straciliśmy ochotę do walki, jednak uznaliśmy, że trzeba jechać. Potrafimy wygrywać, musimy też umieć przegrywać. Postanowiliśmy więc walczyć do końca, oczywiście kiedy traci się minuty, nie ma sensu walczyć za wszelką cenę o sekundy. Liczyliśmy, że koledzy w ferworze walki popełnią jakiś błąd, mogło każdemu z nich zdarzyć się to, co nam, jechaliśmy więc, licząc na to, że uda się osiągnąć przynajmniej punktowane miejsce. Awansowaliśmy na dziesiąte miejsce, nie ma powodów do dumy, ale trudno, takie są rajdy...".