W pierwszym kwartale tego roku nabywców znalazło tu już 4,61 miliona aut, co oznacza wzrost o 71,78 procent w stosunku do pierwszego kwartału zeszłego roku. Chiny nie są już też tylko odbiorcą produkcji z innych państw. W zeszłym roku stworzyli więcej samochodów niż u nich sprzedano – w 2009 roku w ChRL wyprodukowano bowiem aż 13,79 miliona samochodów. Wszystko to sprawiło, że dla producentów samochodów pekińska wystawa stała się forum dyskusji i pokazem trendów, rysujących się już w przeżywającej kłopoty branży. Nic dziwnego, że na Auto China 2010 pojawiło się 2100 wystawców z 16 krajów.

Jak się jednak u progów salonu International Automobile Exhibition okazało, rynek nie do końca sprostał wielkiemu zainteresowaniu. Nie można było bowiem dojechać na imprezę samochodem z braku parkingów w okolicy targów, trzeba było auta zostawić daleko od wystawienniczego centrum i przesiadać się do autobusu, który dowoził na miejsce pokazu… Podobne rozwiązanie od dawna funkcjonuje jednak we Frankfurcie.

Każda pliszka swój ogonek chwali…
W ramach ekspozycji „Imagining the Green Future” przedstawiono 95 modeli korzystających z nowych technologii napędu, uzupełnionych o 65 modeli koncepcyjnych. 89 modeli miało w Pekinie swój światowy debiut.

Volkswagen przedstawił technologie z grupy „BlueMotion”, które - według zapewnień koncernu – o 20 procent zmniejszają zużycie paliwa oraz emisję spalin. Mają być wykorzystane w modelach produkowanych przez europejską firmę wspólnie z chińskimi partnerami. Napędy hybrydowe i elektryczne mają trafić do Chin w 2013 i 2014 roku. Gotowym produktem z zastosowaniem rozwiązań „BlueMotion” była pokazana w Pekinie Skoda Octavia Green Line, napędzana silnikiem 1.4TSI, która trafi do Chin w drugiej połowie roku.

Nissan po raz pierwszy pokazał swój model o elektrycznym napędzie LEAF oraz przyjazny środowisku kompakt. LEAF w Europie, USA i Japonii trafi na rynek pod koniec tego roku, a masowa produkcja planowana jest na rok 2012. BMW pokazała swój model Mini, który zamierza wprowadzić pod koniec roku na chiński rynek, oraz ActiveE, który pojawi się tam w przyszłym roku.

Chińczycy nie pozostali w tyle. Tylko Geely wynajęła 3.000 metrów kwadratowych powierzchni, by przedstawić swoje atuty. Pokazała na nich 55 produktów, w tym 11 zupełnie nowych, między innymi koncepcyjny model Gleagle oraz Emgrand GE – auto dla dobrze sytuowanych klientów.

Wśród 64 propozycji innych chińskich producentów, uwagę zwracał elektryczny E6, produkowany przez BYD. Samochód ten może przejechać 300 kilometrów na jednym ładowaniu baterii, a na rynki chiński i amerykański trafi pod koniec roku. Z kolei Shanghai Automotive Industry Corp.(SAIC) przedstawiła swój koncepcyjny model E1, zaś Changan Automobile Group pokazał cztery modele hybrydowe i sześć elektrycznych!

Zupełnie specyficznym problemem jest sektor aut luksusowych. Sprowadzony na potrzeby pokazu kruczoczarny Rolls-Royce Phantom za 1,3 miliona dolarów został sprzedany jeszcze przed otwarciem salonu. Jego nabywca przyznał przy okazji, że w domu ma już Mercedesa S600 oraz Jaguara, a nowy nabytek jest mu potrzebny do pracy…

Nic dziwnego, że na China Auto 2010 pojawił się także lśniący Bugatti Veyron - specjalny model z okazji 100-lecia marki. Auto osiągające 407 kilometrów na godzinę wyceniono na 38 milionów juanów (ponad 5 milionów dolarów). Cena nie zniechęcała – znalazło się kilku amatorów. Ferrari pokazało  model 599 GTO. Firma zapewniała, że to najszybsze auto, jakie stworzyła: setkę osiąga w 3,35 sekundy i może pędzić 335 kilometrów na godzinę.

Aston Martin, który w 2009 roku sprzedał 80 sztuk modelu DBS, którym jeździł James Bond w „Quantum of Solace” pokazał koncepcyjny model Rapide. I na niego znalazło się siedmiu chętnych, co nieco zaskoczyło nawet przedstawiciela marki.

Z wielką nadzieją podchodził do International Automobile Exhibition Nissan. W zeszłym sprzedał w Chinach 5.000 sztuk swojej luksusowej marki Infiniti, a od początku tego roku już blisko dwa razy więcej niż w pierwszym kwartale 2009.

Jednak w tym sektorze aut w Chińskiej Republice Ludowej najlepiej schodzi Audi A6L, do którego mają słabość rządowi oficjele różnego szczebla.

O tym, że oferta klasy aut luksusowych nie była tylko na pokaz świadczy, że w pierwszym kwartale tego roku sprzedano ponad 23,5 tysiąca Mercedesów (o 112 procent więcej niż przed rokiem). Audi, BMW, Ferrari oraz inni producenci aut z tej półki odnotowali podobne wyniki. Łącznie wartość sprzedanych w pierwszym kwartale tego roku aut luksusowych wzrosła w Chinach o 66 procent, zaś w USA tylko o 14 proc., a w Niemczech spadła o 6 procent…

Nowy gracz
Chiński rynek to już nie tylko wielki potencjał. Nikt nie ma wątpliwości, że na świecie pojawił nowy wielki gracz, z którym muszą się liczyć potentaci. Jeżeli Japończykom osiągnięcie światowej jakości zabrało 25 lat, to Koreańczykom już tylko 15, ale dla Chińczyków nie potrzeba więcej niż 10 lat. Wkrótce zaczną dla nich procentować skutki światowego kryzysu. Kłopoty wielkich producentów aut Chińczycy wykorzystali, by przejąć nowe technologie. Geely kupiło od Forda markę Volvo ze wszystkimi jej biurami konstrukcyjnymi i patentami, Beijing Automotive Industry Holding Corp. sięgnęło po Saaba, a Sichuan Tengzhong po Hummera…

Wielcy producenci z Państwa Środka nie zaniedbują także własnego podwórka. Giganci coraz częściej wykupują mniejsze firmy, mające dokonania w poszczególnych fragmentach rynku. Jeśli do tego dodać wielkość rodzimego rynku oraz niską cenę siły roboczej nie ulega wątpliwości, że nie tylko „Chińczyki trzymają się mocno”, ale że w miarę upływu czasu będą jeszcze mocniejsi.